Nie fajerwerki a eksplodujące butelki piw ostatnio zdarzają
się coraz częściej. Nawet nagazowany radziecki szampan za piątkę nie wybucha
inaczej niż po prostu wypychając korek. Nieco inaczej jest z niektórymi piwami.
Wina browaru? Transportu? Butelek? Transport wykreślamy na samym początku, bo
nie ma prawa zdarzyć się coś takiego tylko dlatego, że niosłeś piwo w foliowej
reklamówce z logo swojego ulubionego sklepu. Źle przygotowane piwo? Bardziej.
Żaden browar nie przyzna się do tego nawet z biciem, bowiem byłby to dla niego
śmiertelny strzał między oczy. Podobnie było zresztą kiedy znalazłem w butelce
jednego z piw larwy. Browar umył ręce, ale o tym w osobnym artykule - jak już
zbierzemy na Piwnym Nocniku trochę większą ekipę.
Mieliście podobne przypadki? Piszcie.
Komentarze
Prześlij komentarz