Liga Mistrzów z Miłosławem Niefiltrowanym? Czemu nie!

Piwnynocnik.pl blog o piwie
Dziś krótko, zwięźle i na temat. Miłosław Niefiltrowane zagościł na naszym stole podczas środowego wieczoru z Ligą Mistrzów. Miała to być zupełna odskocznia od ostatnio degustowanych przez nas trunków. Tak też było – w dodatku okazało się, że piwo sprawdza się w postawionych przed nim warunkach.

Do Ligi Mistrzów? Super. Do chipsów? Idealne. Bez nich? Też całkiem przyzwoicie. A jak sytuacja w szkle? Miłosław Niefiltrowane radzi sobie w nim całkiem nieźle. Mętność nadaje mu atrakcyjności, a wysoka piana podnosi ją o jeszcze jeden punkt. Jeśli chodzi o aromat, to też nie jest zły. Mamy tu słodkie nuty, ale i bliżej nieokreślone owoce. Delikatnie można podciągnąć to piwo pod Pilsa, choć na etykiecie twórcy z Browaru Fortuna o tym nie wspominają.

W smaku też jest przyzwoicie. Słodkawy posmak, a także delikatna goryczka sprawiają, że nasze receptory smakowe nie są atakowane z agresją. Trunek sprawia wrażenie stosunkowo gładkiego. Pije się całkiem przyjemnie. Dodatkowy punkt podarowalibyśmy gdyby w meczu padły jakieś bramki dla Manchesteru United (żart).

Nie twierdzimy, że Miłosław Niefiltrowane zasługuje na najwyższą z możliwych ocen, ale to właśnie po niego, a nie na najpopularniejsze na rynku lagery sięgniemy jeśli znów poczujemy potrzebę odmiany. Spróbujcie przy okazji sami. Zdrówko!

Komentarze