Dziś zajmiemy się kolejnym piwem w
stylu Black IPA. Mowa o produkcie Browaru Fortuna, w którym
zastosowano dodatek w postaci suszonej skórki owocu Yuzu. W
rzeczywistości przypomina on mandarynkę, którą charakteryzuje
aromat różnorodnych cytrusów. W recenzowanym piwie w składzie nie
zabrakło jednak dodatkowych atrakcji w postaci trawy cytrynowej,
skórki suszonej pomarańczy i wreszcie garści odmian chmieli takich
jak Cascade, Mandarina Bawaria, Citra i Magnum.
Zespół Fortuny pomysłu na
urozmaicenie stylu Black IPA szukał m.in. w Azji, gdzie jak
podkreśla - zlokalizował na jednym z targów tytułowy owoc Yuzu.
Czy te wszystkie starania wystarczą, by nasze kubki smakowe mogły
krzyknąć „Łał”? Sprawdźmy!
W szkle naszym oczom ukazuje się
ciemne piwo uderzające bardzo wyraźnym aromatem cytrusów, wśród
których odnajdujemy przede wszystkim pomarańcze i wybiegające
przed szereg cytryny. Ich poziom rzeczywiście można określić na
ponadprzeciętny. Wyraźnie dostrzegamy tu udział dodatków takich
jak wspomniane skórki owoców Yuzu i pomarańczy. Mniej pracy
wykonuje natomiast trawa cytrynowa, która jest praktycznie w całości
przykryta. Ma tu jednak miejsce coś dziwnego i jednocześnie
intrygującego. To jak dwa różne światy… W jednym z nich
odkrywamy szereg wspomnianych nut cytrusowych w towarzystwie, których
świetnie odnajduje się żywica. W drugim ze światów doświadczamy
z kolei uwalniających się aromatów ściśle związanych z gorzką
kawą, czekoladą i delikatną palonością. Za każdym podejściem
czujemy dwie skrajności. Ta zmienność jest naprawdę zadziwiająca!
Zwróćmy teraz szczególną uwagę na
smak. Już teraz cieszy nas fakt, że historia tego piwa nie kończy
się na aromacie. Wyczuwalna paloność, słodowość, a także
posmak kawy i czekolady sprawia, że jesteśmy w tym momencie bliżej
Stouta niż stylu IPA! I bardzo dobrze, bo osobiście lubimy, gdy w
stylu Black IPA występuje czerń nie tylko w barwie (wiemy -
paloność nie jest wskazana). Musimy docenić również treściwość
i gęstość tego piwa, bo także w tych kategoriach jest całkiem
nieźle. Oczywiście nie zapominajcie, że całości towarzyszy
omawiany już atrakcyjny aromat cytrusów i żywicy.
Testowanego trunku Miłosław
nie możemy określić inaczej niż bardzo ciekawy, różnorodny i
przyciągający. Jak bowiem inaczej odnieść się do przeplatających
się ze sobą cytrusów, żywicy, kawy, czekolady i nawet wychodzącej
z czasem kwaskowatości? W dodatku gdy wszystkie te elementy płatają
nam figle i pojawiają się w trakcie degustacji na zmianę? Może
dlatego krzykniemy przywołane na początku „łał” stwierdzając,
że na pewno do Miłosław Black IPA z Yuzu jeszcze niejednokrotnie wrócimy!
Komentarze
Prześlij komentarz