Znacie western Maverick?
To klasyk z lat 50-tych. W 1994 roku film pod tym samym tytułem
wyreżyserował Richard Donner, a w rolach głównych wystąpili Mel Gibson, Jodie Foster i James Garner. Czy Maverick od Browaru Rockmill to
też klasyk? Na pewno szanowany i mający wypracowaną na rynku
pozycję gracz reprezentujący styl American Pale Ale. Z racji tego,
że trunek zawitał ostatnio do sieci sklepów Lidl postanowiliśmy
sprawdzić jego aktualną formę.
Najpierw jednak
przypomnijmy, że butelki, które zdobią oryginalne i często
wyróżniane przez nas etykiety Rockmilla, zamykane były do tej pory
kapslami bez nadruków. Kilkakrotnie w ramach recenzji piw tego
Browaru wspominaliśmy, że brakowało nam dopracowania tego
drobiazgu. Teraz jest! Różowy, charakterystyczny kapsel z logo
Rockmilla. Czas więc najwyższy rozłożyć karty na stół i
zgodnie z zapowiedzią poddać ocenie zawartość butelki.
W szkle naszym
oczom ukazuje się wysoka gęsta piana. Barwa nieco słomkowa,
wpadająca w jasny bursztyn sprawia wrażenie doprawionej za sprawą
delikatnego zmętnienia. Siada przy nas gość w kapeluszu. Wygląda
jak Chuck Norris, ale bez odznaki. Zamawia to samo, a właściwie
zabiera nam jedną butelkę. Barman jak sługus przynosi mu kufel, do
którego przelewa naszego Mavericka. Nie odzywamy się, nie chcemy
żeby zabrał nam też szkło, z którego piłoby mu się
zdecydowanie lepiej... Tak na marginesie to gość wygląda jakby
zaraz miał pojedynkować się z podobnym do siebie. Czy my
przypadkiem nie jesteśmy na Dzikim Zachodzie?
No dobra. Nie ma jeszcze
południa. Z tego co wiemy to właśnie o tej godzinie lubią się tu
czasem postrzelać. W takiej sytuacji powinniśmy wstać i
teleportować się do Polski, ale szkoda trochę otwartego dopiero
piwa, które pachnie po prostu pięknie. Mamy tu szlachetne nuty
chmielu, owoców tropikalnych i cytrusów, które zauważalnie
wpływają na cały bukiet. Z informacji zawartych na etykiecie
wynika, że jako dodatek zastosowano 0,6% soku z cytryny. Dlaczego
nie na przykład 0,9% albo 1,5%? Może nasz Pan Kowboj nie lubi
kwaśnego? Naszym zdaniem powód jest prostszy niż mogłoby się
wydawać – sok ten ma doprawiać, a nie dominować i właśnie ten
złoty środek udało się w tym piwie twórcom zachować. Efekt
zabiegu jest naprawdę świetny.
Nie widzicie tego,
ale ten obok nas wygląda jakby przebiegł maraton. Może i
przebiegł, ale jego koń, który przed lokalem topi się na słońcu.
Tu też klimy nie mają. Musimy wziąć się do roboty, bo ten kowboj
prawie skończył opróżniać kufel i zaraz chyba znów sięgnie po
naszego Mavericka. Z opróżnianiem szkła nie będziemy mieć jednak
żadnych problemów. Mamy bowiem do czynienia z przyjemną lekkością,
która kapitalnie współpracuje z zauważalnie zmętnionym piwem.
Trunek sygnalizuje też, że potrafi świetnie orzeźwić. Jest w sam
raz na panujący tu upał, ale i w Polsce tej zimnej wiosny
smakowałby świetnie. Całości towarzyszy wspominana delikatna
kwaskowatość wygenerowana przez cytrusy. Na wyjątkowe wyróżnienie
zasługują świetnie wprowadzone do smaku akcenty amerykańskich
chmieli, które sprawiają, że piwo jest w tym momencie praktycznie
kompletne. Takie piwa w stylu APA można pić!
Mamy Wam jednak do
przekazania jeszcze kilka istotnych faktów! Nie bylibyśmy sobą
gdybyśmy je pominęli. Maverick wraz z ogrzaniem wprowadza do gry
coraz większą ilość tropików, a także nieobecną wcześniej
słodycz. Z tym, że słodycz jest stosunkowo niska i stanowi raczej
tło. Określenie recenzowanego piwa jako zrównoważone oraz
gorzko-kwaśno-słodkie nie będzie nadużyciem. Ten obok nas też
jest chyba zadowolony. Mamy wrażenie, że po takiej degustacji
trafiłby w puszkę z kilometra. Wróżymy mu pewny sukces podczas
pojedynku. Za dwie minuty południe.
Gość w kapeluszu
wstaje od stolika. Kulturalnie dziękuje nam za towarzystwo i szykuje
się do wyjścia. Chyba będzie strzelanie. Skoro już tu jesteśmy
to może zobaczymy jak to wygląda? Wybiła dwunasta. Opuszczając
lokal wspomina nam coś o Juicy Delight w stylu American India Pale
Ale, którego rzucili właśnie do Lidla. A mieli się strzelać...
No ale skoro rzucili do Lidla to idziemy. O tym czy było warto
tradycyjnie przeczytacie w naszej kolejnej recenzji. Udanych zakupów!
Czytaj też:
Komentarze
Prześlij komentarz