Kuszący Mangoł od Browaru Kazimierz. Czym nas zachwycił?

piwnynocnik.pl blog o piwie
Kojarzycie krakowski Browar Kazimierz? Jeśli nie to nadrabiajcie zaległości, przeczytajcie naszą recenzję i sięgajcie po Mangoła utrzymanego w stylu Mango Milkshake APA. Właśnie jego przyszło nam dziś degustować i nie ukrywamy, że było naprawdę soczyście. Oczywiście nie mogło być inaczej – mango zameldowało się na linii startu, ale słuchajcie… Ten niepowtarzalny smak kreuje nie tylko dodany owoc, ale też zastosowane chmiele, a może laktoza, płatki pszenne i owsiane oraz… no właśnie? Tak czy inaczej takie połączenie to majstersztyk, a receptura znana jest zapewne tylko i wyłącznie twórcom.

Z własnego doświadczenia wiecie zapewne, że twórcom nie zawsze udaje się w pełni wykorzystać potencjał zastosowanych w piwie składników. W przypadku piwa Mangoł zabieg ten wyszedł Browarowi Kazimierz doskonale. Jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni i czujemy, że lato będzie należeć do niego. Zacznijmy jednak od początku.

Zobaczcie jak to piwo genialnie prezentuje się w szkle. Soczysty mętny żółto-pomarańczowy kolor to czysta bajka i nie ulega wątpliwości, że kusić to Mangoł potrafi…. Lecimy dalej! Piana należy raczej do niskich i krótkotrwałych, ale co tam piana… Zapach przejmuje skrzypce celując w nasze nosy grejpfrutem, pomelo i słodkim mango, które jednak zdaje się być na razie przyczajone jak Mongoł z etykiety piwa. Nie będziemy wnikać w proces kreowania tego aromatu, ale jedno jest pewne – powstał on w wyniku połączenia mango, chmieli, laktozy, być może płatków pszennych i owsianych oraz pewnie jeszcze kilku elementów składających się na to piwo.

Co sądzimy o smaku? No powiemy Wam miazga. Połączenie soczystości z owocami i kapitalną pracą konkretnej dawki chmielu to chyba najlepsze słowa jakimi można opisać z czym mamy do czynienia. W dodatku szlachetna, delikatna acz zaznaczona cytrusowa goryczka i wychodząca z czasem słodycz perfekcyjnie komponują się z niewiele wcześniej wymienionymi elementami. Naprawdę szacunek dla Browaru Kazimierz. A wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze? Fakt, że Mangoł nie jest przesłodzony, a tytułowy owoc nie jest jedynym aktorem w tym spektaklu

Możecie przewidzieć co napiszemy Wam w podsumowaniu. Tak - Mangoł to piwo, w którym dzieje się naprawdę mnóstwo. Nie martwcie się o nudę, bo takiej nie uświadczycie. Treściwość po prostu bombarduje i zaskakuje przy każdym łyku. Co tu dużo mówić - nie spodziewaliśmy się aż tak dobrego występu tego trunku, ale właśnie ta nieprzewidywalność jest w piwnym krafcie fantastyczna. Życzymy Wam i sobie jak największej ilości takich degustacji. Browarowi Kazimierz przyglądać będziemy się bliżej. Rozbudził bowiem naszą ciekawość do czerwoności, albo dokładniej do mangołości. Pycha!

Komentarze