Mc Farmer, czyli
przedstawiciel stylu American India Pale Ale z Browaru ReCraft to
zawodnik, który choć nie został przez twórców odpowiednio
udziwniony, to podczas degustacji robił wszystko, by popisać się
przynajmniej kilkoma trickami. Mieliśmy tu jednak przede wszystkim
aromat i smak idący jedną i tą samą ścieżką. Co wynikło z
tego spaceru? Zapraszamy do krótkiej recenzji.
Jeśli chodzi o aromat,
to Mc Farmer rozpoczął jego uwalnianie dość niemrawo. Czy będzie
w stanie się rozkręcić? Za moment pewnie uda nam się o tym
przekonać, a w międzyczasie przyjrzyjmy się jak On wygląda.
W pierwszym momencie
barwa piwa nie zrobiła na nas wrażenia. Zmętniony brąz łamany z
kończącą żywot pomarańczą raczej nie jest w stanie wygrać
konkursu piękności. Nie jest jednak tak źle jak być może przed
momentem zabrzmiało. Oceńcie zresztą sami rzucając okiem na
zamieszczone obok zdjęcie. Zauważycie też niewątpliwie gigantyczną
pianę, która na początku próbowała wyskoczyć nam ze szkła.
Poziom nagazowania przez większą część degustacji dawał również o
sobie znać za sprawą bezustannie unoszących się bąbelków.
Wróćmy do aromatu, który wydaje się być już w pełnej
gotowości.
ReCraft zadbał o to,
abyśmy podczas degustacji byli w stanie poczuć szereg nut
kojarzących się ze słodowymi i karmelowymi. Wyczuwamy też
charakterystyczny podmuch nut chlebowych i leśnych z naciskiem na
pędy sosny. Oceniając kompozycję jako całokształt stwierdzić
musimy, że wyszła całkiem nieźle choć pozbawiona jest
intensywności i pazurów, które wyniosłyby ją poza standardy.
Analizując smak zwrócić
uwagę musimy przede wszystkim na dość mocno wyczuwalną goryczkę
(55 IBU), łamaną przez delikatną karmelową słodycz. Mc Farmer
raczy nas też szeroko pojętą słodowością i wyłaniającymi się
posmakami chmielowymi. Z czasem do gry starają się też wkroczyć
bardzo łagodne owoce i kwiaty. Nie jest to jednak ilość, która
mogłaby znacząco zmienić oblicze tego piwa. W elemencie smaku,
ReCraft poszedł więc podobnie jak w przypadku aromatu w rozwiązania
standardowe. Twórcy na etapie budowania trunku w stylu AIPA nie
starali się sięgać po nadające oryginalności dodatki, czy inne
rozwiązania potrafiące wnieść do piwa wiele dobrego. Spowodowało
to, że mamy do czynienia z trunkiem, który nie wyróżnia się z
tłumu.
W ramach podsumowania
stwierdzić trzeba, że Mc Farmer nie jest historią pod tytułem
„sztos”. Ponadto z uwagi na fakt, że mamy do czynienia z bardzo
standardowym podejściem do stylu obawiamy się o naszą pamięć.
Wydaje nam się bowiem, że ta pozycja raczej na długo w niej nie
zagości.
Komentarze
Prześlij komentarz