Wiedzieliśmy, że Browar
PINTA kwasy robić potrafi, ale nie do końca spodziewaliśmy się,
że można tak dobrze zestawić w jego towarzystwie wiele innych
atrakcyjnych elementów budujących piwo. No i w efekcie z każdym
kolejnym zanurzeniem w szkle, dawać odbiorcy powody do dużego
zadowolenia. Zapraszamy do recenzji Kwasu Epsilon utrzymanego w stylu
Double American Sour!
Piwo w szkle wygląda
zjawiskowo. Wysoki poziom zmętnienia, pomarańczowa barwa i leciutka
piana powodują, że chce sięgnąć się do zawartości szkła. W
zapachu dociera do nas kwaskowaty podmuch, który jednak nie niszczy
pozostałych elementów bukietu. Mamy tu zarówno cytrusy ze
wskazaniem na limonki i cytryny, ale też wybitnie prezentujące się
owoce tropikalne, może nawet garstkę agrestu. Złożoność aromatu
Kwasu Epsilon zasługuje na niemałe wyróżnienie – tak też
czynimy, i przy okazji zaznaczamy, że występujące nuty kwasowe
oraz cytrusowe można w tym przypadku potraktować jako indywidualne
ogniwa. Super!
W smaku oczywiście
zderzamy się z wyraźną porcją kwasu. Nie jest to jednak ten sour,
który wykrzywia nasze twarze i zaleca przerwę przed decyzją o
sięgnięciu po kolejny łyk (czytaj recenzję Kwasu Jota). Mamy tu
raczej wysoki poziom pijalności, fajne przełamanie dobrze
przygotowanymi do pracy owocami, czy nawet słodkawy akcent.
Zaznaczyć należy, że Kwas Epsilon jak na wersję Double przystało
szczyci się wysokim poziomem alkoholu - i ekstraktu. Ten pierwszy
jest wręcz niewyczuwalny, element drugi daje już o sobie znać na
każdym kroku, co rzecz jasna bardzo nas cieszy.
Kwas Epsilon to historia,
która nie kończy się na zakwaszeniu. Twórcy zadbali o to, by
treść piwa niosła ze sobą zdecydowanie głębszy przekaz. Za nami
degustacja naprawdę udanego 500-mililitrowego trunku, którego
polecamy Wam z czystym sumieniem. Z kolei Browarowi PINTA gratulujemy
świetnej realizacji pomysłu.
Komentarze
Prześlij komentarz