Czy klasyka może zachwycić? Dry Stout z Browaru Waszczukowe. Sprawdźcie jak było tym razem

piwnynocnik.pl blog o piwie
Nasi stali czytelnicy wiedzą, że recenzujemy zarówno klasyczne egzemplarze, jak również bardziej odjechane projekty. Dość często szczególnie sięgając po klasyczne odsłony mamy wrażenie, że coś poszło nie tak. Czyżby standardowe podejście do stylu nie było przez Browary tak łatwym orzechem do zgryzienia, jak mogłoby się wydawać? Dokładnie! Postanowiliśmy sprawdzić jak wypada w tej grze jedno z piw Browaru Waszczukowe, reprezentujące interesującą nas dziś serię „Klasyka Waszczuków”? Przekonajcie się z nami!

Wybór padł na Dry Stouta, który troszeczkę z zaskoczenia pojawił się jakiś czas temu w sieci sklepów Kaufland. Trudno było z okazji nie skorzystać. Za 5,49 zł wróciliśmy z 500-mililitrowym ciemnym piwem pokrytym niziutką pianką i jak się okazało - gotowym, do walki o to, by nasza recenzja po postawieniu kropki należała do pozytywnych. Zaczynamy!

Ciemny stout zaproponowany przez Browar Waszczukowe poza klasykę nie wybiega. W końcu taki był zamysł – stworzyć „Klasykę Waszczuków” bez udziwnień, która będzie odpowiednia dla każdego. Podsumowując – zamierzano zrobić to tak, by zachęcić debiutantów i nie sparaliżować przeciętnością doświadczonych beergeeków. Naszym zdaniem udało się te cele osiągnąć.

Dry Stout, który znalazł się w naszym szkle zaprezentował aromat poprawny promujący gorzką czekoladę, paloność i odrobinę kawy. Odczucia uzyskaliśmy więc takie jakie być powinny – zadowalające nasz zmysł węchu. W smaku piwo jest zdecydowanie wytrawne, charakterystycznie zbożowe i pozbawione słodyczy. Oczywiście ciągnie się tu historia znana z aromatu – czekolada, paloność, kawa i tak aż do ostatniej kropli. Czy jest ciężko? Niekoniecznie. Całość jest zadowalająco pijalna i zachęcająca. Musi być jednak jakieś „ale”. Momentami mamy chęć podkręcić ekstrakt chociażby o minimalną wartość. Nie jest to jednak rażące zaniedbanie autorów, a raczej brak kroku ku doskonałości.

W wyniku degustacji jedno jest pewne – Dry Stout nie zawodzi. Klasykę da zrobić się dobrze, trafiając przy tym w gusta początkujących i nieco bardziej wkręconych w klimat piwoszy.

Komentarze