Wczoraj do naszych szkieł
trafił produkt Browaru Golem. Mowa o Mazal Adar Dagim, za którym
kryje się styl Sour American Wheat. Może nie wszyscy wiedzą, ale
jest to drugie w kolejności piwo wypuszczone przez Browar, które
premierę miało w marcu 2016 roku. Aktualnie widnieje na półkach z
odmienioną etykietą i raczej z niespecjalnie modyfikowaną
recepturą. Na co je stać? O tym przeczytacie już w dalszej części
recenzji.
Mazal Adar Dagim
wyposażono w 12,5% ekstraktu, 4,2% alkoholu i dodatek w postaci
mirtu cytrynowego. Nie jest to skórka, czy sok z popularnego owocu,
a liście drzewa, które naturalnie występuje w północno-wschodniej
Australii. Wspomniane liście charakteryzują się głębokim
cytrynowym zapachem i wykorzystywane są w kuchni jako przyprawa, czy
chociażby przy produkcji olejku eterycznego.
Barwa trunku ewidentnie
poszła w kierunku bursztynów, co nas troszeczkę zaskoczyło. To co
również rzuca się w oczy, to przede wszystkim bąbelki
towarzyszące degustacji niemal od początku do końca. Wysoki poziom
nasycenia dobrze jednak łączy się z aromatem i smakiem, o którym
już za moment sobie opowiemy. Najpierw zastanówmy się jednak w
jaki sposób trunek zyskał miano Sour. Zazwyczaj twórcy docenianych
na rynku piw w tym stylu opowiadają na etykiecie o wykorzystanych
podczas produkcji bakteriach Lactobacillus, które konsumując cukry
proste, wytwarzają kwas mlekowy. Golem o ich pracy nie wspomina. Czy
więc piwo zawdzięcza swoją kwaskowatość tylko i wyłącznie
mirtowi cytrynowemu?
Wyżej przywoływany mirt
cytrynowy wydaje nam się być głównym bohaterem tej historii. Piwo
w aromacie przypomina lekko nagazowany wyciśnięty sok z cytryn.
Nasze nosy atakuje też stosunkowo łagodna kwaskowatość, która w
momencie wąchania wydaje nam się być zaledwie zapowiedzą tego, co
czeka nas w smaku. Nie jest jednak tak intensywnie jak przed chwilą
prognozowaliśmy. Trunek jest stosunkowo łagodny, a kwas z jakim
mamy do czynienia bardzo delikatnie zapoznaje się z naszymi
receptorami smakowymi. Mazal Adar Dagim przez całą degustację
koncentruje się właśnie na utrzymaniu cytrynowego charakteru i
przede wszystkim tym próbuje zyskać naszą sympatię. Fakt, udaje
mu się skutecznie ugasić nasze pragnienie. Czujemy jednak pewien
niedosyt – tym bardziej, że nie ma tu zbyt wiele „Wheat”,
która zaledwie majaczy gdzieś w tle. Nie spodziewajcie się też
kopniaka od amerykańskich chmieli i dopełnienia trunku goryczką.
Oceniając Mazal Adar
Dagim jako całokształt zwrócić uwagę należy na cytrynowość
degustowanego trunku. Piwo przypomina właściwie bardzo pijalną,
niesłodzoną, lekko nagazowaną lemoniadę o niespecjalnie wysokim
poziomie kwaśności. Mamy jednak wrażenie istnienia pewnych braków.
Piwo pomijając już kwestię amerykańskich chmieli mogłoby być
bardziej „Sour” i zdecydowanie bardziej „Wheat”. Ocena?
Trunek solidny bez dodatkowych minusów i plusów.
Komentarze
Prześlij komentarz